Drogi panie
Kaulitz,
nie jestem żadną psychopatką, choć im
dłużej się nad tym wszystkim zastanawiam, tym bardziej mi się wydaje, że mam
naprawdę nierówno pod sufitem, skoro do Ciebie piszę. Ale pozostawmy sprawę
mojego zdrowia mentalnego w spokoju, choć wiadomo, że podczas czytania tego
listu, możesz się kilkaset razy zastanawiać, czy na pewno jesteś bezpieczny.
Musisz wiedzieć mimo wszystko, że AŻ TAK upośledzona nie jestem. Zresztą
nieważne. Ja wcale nie miałam zamiaru pisać o tym, tylko po prostu nie
wiedziałam, jak mam zacząć ten cholerny list.
Sęk w tym, że Cię nienawidzę, a wcale
nie jestem kolejną antyfanką, jakich pewnie masz tysiące jak nie więcej. Logika
mi podpowiada, że powinieneś wziąć za to odpowiedzialność, bo teoretycznie nie
powinnam zrzucać winy na siebie. Ale wtedy znowu myślę o tych wszystkich
obsesyjnie zakochanych w Tobie dziewczętach i dochodzę do wniosku, że lepiej by
było, gdybyś umył od tego ręce, bo to po prostu niesprawiedliwe. Więc wina nie
leży po żadnej stronie. W końcu nie mogę siebie winić za uczucia, prawda? Boże,
co ja plotę? Wcale Cię nie nienawidzę, ale wolę sobie to wmówić, żebym
zabrzmiała groźnie, a nie tak, jak właśnie się czuję.
Zastanawiałam się nad swoim
zachowaniem od czysto hipotetycznej strony. Istnieje coś takiego jak miłość od
pierwszego wejrzenia, prawda? Wierzysz w nią. Więc dlaczego moja miłość do
Ciebie wydaje mi się być tak strasznie absurdalna i dziecinna? Boże, napisałam
to. Możesz się śmiać. Albo ewentualnie opluć czymś, co aktualnie pijesz. Albo
może spojrzeć na list, jakby to on był pierdolnięty, nie ja. Nie przeklinam. Z
reguły. Tak czy inaczej próbuję sobie wmówić, że Cię nienawidzę za to, że Cię
kocham. Jezu, człowieku, przecież ja Cię nie znam!
Miałeś kiedyś coś takiego, że ktoś Ci
się tak cholernie podobał, że po prostu nie potrafiłeś zaakceptować innych
ludzi? Albo wciąż to szukanie ideału, który istnieje tylko w jednej osobie? To
jest tak cholernie męczące, że aż przykre. Nie potrafię sobie ułożyć życia
przez Ciebie i chciałabym móc zwalić na Ciebie za to winę. I prawdopodobnie,
jak już w końcu zdam sobie sprawę z tego, co Ci napisałam i że może się też
okazać, że to nie Ty to przeczytasz, zrobię sobie poważną krzywdę. Ale co ja na
to poradzę, że robię rzeczy pod wpływem impulsu? A impulsem było to, że przez
przypadek przejeżdżałam obok Twojej posesji i jakiś pokrętnym sposobem
zorientowałam się, że właśnie tam mieszkasz. Nie podjechałam tam nigdy więcej.
Z resztą, gdyby tak było, na pewno byś zauważył podejrzliwie często pojawiający
się samochód. A potem pewnie by się to zakończyło policją. Choć równie dobrze
to może skończyć się dokładnie tak samo, ale staram się o tym nie myśleć, jeśli
chcę wysłać ten list i sobie hmm... ulżyć. Tak, to ulga.
Dla pocieszenia (a może i zgorszenia)
nie jestem żadną trzynastolatką, więc przynajmniej popełniam zbrodnię
całkowicie świadomie i wiem, że mogę wylądować w więzieniu.
Myślałam, że będę miała więcej do
napisania, ale co do czego przyszło, to nic nie przychodzi mi do głowy.
Najważniejsze już powiedziałam i... I tyle.
Gdybyś zechciał mi napisać, jak
bardzo jestem popierdolona i niespełna rozumu i że powinnam oddać się na
badanie psychiatryczne, którego chyba się boję, podam adres zwrotny.
Panera Bread
4720 Lincoln Boulevard
Marina Del Rey, CA
Na początek powiem, że do poprzedniej Twojej historii jakoś nie mogłam się przekonać i nie zachęcała mnie. Nie wiem, może przez tego całego Stylesa, czy jak jemu tam ;D Nie mam nic do niego, ale jakoś w połączeniu z Kaulitzem, kompletnie mi nie pasuje. Ale tu go chyba nie będzie? Poza tym tamten psychopatyczny Bill też do mnie nie przemawiał, bo w ogóle odnosiłam wrażenie, jakby ze wszystkimi bohaterami było tam coś nie tak. Bez urazy :) No, ale nie jestem tu, aby wypowiadać się o zakończonym opowiadaniu, tylko o aktualnym. Na początek zwrócę uwagę na niedociągnięcia, które zauważyłam, a mianowicie w zdaniu : "Ale wtedy znowu myślę o tych wszystkich obsesyjnie zakochanych w Tobie dziewcząt", jakby się wycięło wszystko przed "obsesyjnie" to brzmiałoby dobrze, ale w tym połączeniu mam wrażenie, że powinno być dziewczyn lub dziewczętach. I drugie na co zwróciłam szczególną uwagę to wtrącenie "Z resztą", chyba nie chodzi o resztę pieniędzy, więc należy napisać to razem. Tyle o szczegółach, teraz coś o treści :D
OdpowiedzUsuńZwykle po prologach trudno cokolwiek powiedzieć, a w tym przypadku już trochę się dowiadujemy o bohaterce, co w sumie jest fajne. Zaczynałam podobnie jedno ze swoich opowiadań, takim emocjonalnym listem i chyba to sprawia, że dobrze mi się czytało ten prolog. Mam jakąś obsesję na punkcie emocji w opowiadaniach ^^ Dlatego, jak dla mnie to świetny pomysł na początek, a zarazem wciągający. Bohaterka wydaje się być nieco rozchwiana emocjonalnie, ale cóż takie też nie są mi obce. O niej już trochę wiem, to jestem ciekawa Billa :D Może dla odmiany będzie bardzo zrównoważony? Wtedy ich połączenie byłoby ciekawą mieszanką.
W ogóle zastanawiam się, czy Bill dostanie ten list. Pewnie otrzymuje takich tysiące... Swoją drogą tu nawet nie jest napisane, że o niego chodzi, a ja ciągle pisze jego imię xd Jakoś z góry wywnioskowałam, że to jednak o Billu. W końcu była mowa o miłości od pierwszego wejrzenia, wiec kto inny jak nie on :D Cóż, nie będę się już rozpisywać tyle. Jak na razie wygląda to zachęcająco i mam nadzieję, że tak pozostanie. Nie mam pojęcia, jak zamierzasz rozegrać całą te historię, także czekam na pierwszy rozdział, aby co nieco się zaczęło rozjaśniać. Pozdrawiam :)
Muszę powiedzieć, że na ogół nie czytam opowiadań o Billu, chociaż teraz zacznę czytać twoje... ( Z poprzedniego twojego opowiadania mogę wywnioskować, że chodzi właśnie o niego. Po za tym kto jak nie Bill wierzy w miłość od pierwszego wyjrzenia?). Forma prologu fenomenalna, mam nadzieję, że dalsze części będą tak samo doskonałe. Mam tylko nadzieję, że nie zrobisz z Billa seksoholika jak w poprzednim story :) Strasznie podoba mi się szablon jest przecudny. Cała treść wciągnęła mnie i jakoś mi się zrobiło mało. Chociaż mi osobiście ten prolog powiedział bardzo mało o głównej bohaterce. Jestem bardzo ciekawa jak pociągniesz dalsze losy, także czekam na rozdział pierwszy, który oświetli mnie co do dalszych odcinków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
No wreszcie xD Dziś nie jestem pierwsza, co właściwie mnie pociesza. Może jednak wszystko ze mną w porządku.
OdpowiedzUsuńWłaściwie nie będę się rozpisywać, bo nie ma nad czym. Jest list, jest Nora ( chyba xD ), i właściwie jak na razie jest taka, jak sądziłam że będzie. Na swój sposób trochę dziecinna... Ale właściwie to fajnie xD Tym bardziej, że twoi Kaulitzowie ( nie mam pojęcia jak w tym przypadku odmienić imię Bill xD ) zwykle są tacy opiekuńczy itp. Znów, na swój popieprzony sposób.
No, to właściwie tyle, czekam na pierwszy rozdział, życzę duuużo weny i jak zwykle pozdrawiam ;)
Bardzo fajnie się zapowiada. Czekam na następny odc :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie lubię opowiadań epistolarnych. Jakoś mnie nie przekonują i trochę ograniczają moje wyobrażenie całej historii (mimo tego, że sama kiedyś miałam w planach napisanie takiego czegoś). Ale oczywiście będę czytać Twoją historię, bo prolog bardzo ciekawy. Jestem przekonana, że to o Billu. Nawet nic innego do głowy by mi nie przyszło, jeśli jednak to nie miałby być on. Chciałabym zobaczyć jego minę, jak przeczytałby ten list :D
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na pierwszy rozdział :)
Pozdrawiam.
Ciekawie napisałaś to chodź zgodzę się tuz niektórymi osobami że o bohaterce mało co napisane jest tu wiec trzeba poczekać dalej może coś wyjdzie ;) a tak czekam dalej ;)
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać. Mimo że przeczytałam DPMi te jednoczęściowe party, które tam powstawiałaś, to nie wiem, czego się mogę po Tobie spodziewać. Ten list... Ha! Był czas, że sama chętnie posłałabym mu coś podobnego. :D Czekam na jedynkę, która - mam nadzieję - pokaże zajebiste oblicze tej przeuroczej świruski. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNormalnie napisałabym Ci coś super mądrego dzisiaj, ale nie mam siły pracować ręką. Te jebane talerze ważą tonę.
OdpowiedzUsuńJest mi ciężko coś wymyślić i nie chce mi się owijać w bawełnę teraz. Wiem o co chodzi, jaka jest Nora, do kogo jest ten list (którego wybacz, nie czytałam po raz kolejny - lenistwo)
I kurwa, ta czcionka jest za duża. Tak mi się wydaje, powinna być mniejsza.
I woah, podoba mi się ten szablon. Muszę przyznać, że podołałam. W końcu coś innego niż morda Kaulitza! (Nie pytaj, nie wiem o co mi chodzi)
W ogóle siema, dzisiaj miałam klienta w robocie, co wyglądał jak Louis.
I nie wiem co to ma do reszty, ale popierdolę trochę bez sensu. Może przedłużę komentarz, lol.
Btw
Jebany blogger nie zaznacza chyba jebanych skreśleń -.- Co za chujnia.
Ogarnę jak zrobić, żeby skreślenia były. Ale to pewnie jutro. Dzisiaj chcę się tylko odmóżdżyć.
Życzę Ci weny i czekam na nexta! Albo jak kto woli: czekam na nn!
Ja pierdole. Nieważne.
Kocham Cię!
No i przeczytałam, moje pierwsze wrażenie, pierwsze zadnia jakby naprawde miala taki list do niego napisac.
OdpowiedzUsuńOgólnie nic nie wiadomo uznajmy to za zadną rewelacje jak o odcinek, ale napisany jak zwykle genialnie.
Pewnie troche poczekamy zanim Bill odpowie.
No i mam nadzieje, że to nie bedzie przeslodzona historia, bo to tylko flaki z olejem.
Chociaz raz cos objektywnie moglam napisac ;d
Czekam na nexta
Pozdrawiam Shindi
ahahahaha xD jaka szczerosc! Ogolnie mi sie podoba.. i kurde, szkoda ze laska juz jest w nim zakochana. Aczkolwiek byl lała w gacie gdyby Kalosz to czytnal... i pomyslam "jestem genialny i seksowny, a kazda laska mnie kocha :D".A to bylo do Tomasza! Ahahahahaha.. lub lepsza jazda. On jedzie do niej, robi zaloty czy co tam innego, a ONA ZMIENIA ZDANIE! No bym padla chyba ze smiechu i dala wszystko, by zobaczyc jak mu mina rzednie :3
OdpowiedzUsuńTakze jestem ciekawa jaka opcja padnie... chyba, ze trzecia jest. Taka ktora brzmi " on jedzie do niej i spotykaja sie. Dziewczyna nadal w nim zakochana i przez to dzieja sie rozne jaja''. Dlatego jestem cholernie ciekawa, ktora wizja jest trafna i co ogolnie wymyslilas, tym razem :D
Pozdro :D
intrygujący i bardzo ciekawy sposób rozpoczęcia historii :) zastanawia mnie adres : restauracjo-kawiarnio-piekarnia w amerykańskim stylu? hmmmm... co twój mózg znowu wymyślił ?! czekam na jedynkę i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkonar1234
Takie rzeczy to tylko w książkach czytalam. Jeszcze nie wpadłam na opowiadanie, w którym sporą rolę odgrywałyby listy. A w tym chyba będą.
OdpowiedzUsuńCo do treści, to już zdążylam polubić Norę i jej "Drogi panie Kaulitz" . Zapowiada się mraśnie
Z drugiej strony, nie wiem jak Ci się udało tak wiarygodnie oddać w tym liście wszystkie uczucia Nory. To jak go obwinia, że każdego faceta "musi" porównywac do niego. Kurcze. .przykre to. Trochę ją rozumiem(ciii nie przyznaję się) i współczuje. Z drugiej strony odwazna jest:d ryzykuje pojmaniem przez policje. Chociaż może skuta kajdankami podjarałaby Kaulitza? On to lubi!:d a tak serio, to ogromniaszczo mi się podobał ten prolog. I nie mam nic przeciwko Billowi perwersowi lub erotomanowi. A tym, którzy nie lubią tych klinatów polecam maść na ból dupy i opowiadania o pluszowym Billu, na necie tego pełno
PS. Piszę z telefonu, więc mogą być błędy.
PS.masz słodki szablon.
Pozdrawiam Edyta
Nie bardzo wiem, co napisać, poza tym, że jestem ciekawa ciągu dalszego. W ogóle trzeba być chyba takim geniuszem jak ja, żeby po dobrej chwili zorientować się, że całe opowiadanie może mieć formę listów, jakby tytuł wcale nie brzmiał "Not So Love Letters". Naprawdę, trzeba być mną. W każdym razie, nie czytałam jeszcze historii opisanej w taki właśnie sposób i jestem ciekawa, jak ją nam ukażesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.